To, co w minionych latach działo się na terenie Centrum Zdrowia Mazowsza Zachodniego, czyli w żyrardowskim szpitalu, często wołało o pomstę do nieba – w zakresie bezpieczeństwa i szpitalnego wizerunku. Okazuje się, że przez prawie cztery lata ta placówka, znajdująca się w najbardziej niebezpiecznej części miasta – była skazana na pastwę losu. O każdej porze dnia i nocy każdy mógł tam wejść i wjechać, a na jej terenie nie było żadnej ochrony, ani monitoringu. Metalowe bramy pozdejmowano i ślad po nich zginął – pewnie trafiły na zlom, a strażnicze dyżurki pozamykano na cztery spusty. Nocą działy się tam dantejskie sceny. Jakoś – właścicielowi szpitala – władzom powiatowym minionej kadencji, to nie przeszkadzało. Pierwszą decyzją nowych władz powiatu było zamkniecie terenu i uporządkowanie znajdującej się tam strefy parkingowej. Również w szpitalnej izbie przyjęć nie było żadnej ochrony, od kilku tygodniu są tam osoby strzegące bezpieczeństwo pacjentów i szpitalnego personelu…
Na zdjęciu poniżej przedstawiamy, jak wyglądał wjazd do żyrardowskiego szpitala jeszcze jesienią 2019 roku…
Na ten temat przeczytacie Państwo w najbliższym wydaniu „ŻŻ”