W 35-letniej historii żyrardowskiego samorządu radni po raz pierwszy znaleźli się w tak trudnej i niekomfortowej sytuacji. Obrady Rady Miasta Żyrardowa zdominowała dyskusja dotycząca wyrażenia zgody na rozwiązanie umowy o pracę przez władze powiatu żyrardowskiego z dyrektorem Muzeum Mazowsza Zachodniego, a zarazem radnym Rady Miasta Żyrardowa – Arkadiuszem Sową. Radni stosunkiem głosów: 8 „za”, 9 „wstrzymujących się” i 3 „przeciw” uznali, że pełnienie mandatu radnego i zapowiedź rozwiązania stosunku pracy z Arkadiuszem Sową nie mają ze sobą związku.
Dla większości obserwatorów było – a przynajmniej powinno być – oczywiste, że skoro przed dwoma laty powołanie Arkadiusza Sowy na stanowisko dyrektora Muzeum Mazowsza Zachodniego miało charakter polityczny, to trudno oczekiwać, by jego obecne odwołanie pozbawione było takiego zabarwienia.
W sali żyrardowskiej Resursy, gdzie odbywała się sesja, tego dnia panowało wyjątkowe poruszenie – wszystkie miejsca na widowni były zajęte. Na sesji pojawił się swoisty „sztab obronny” radnego i jeszcze urzędującego dyrektora muzeum – Arkadiusza Sowy. W jego skład wchodzili m.in. poseł Wioletta Kulpa, lider PiS w powiecie żyrardowskim Andrzej Koźbiał, były starosta Krzysztof Dziwisz, były przewodniczący rady powiatu Klaudiusz Stusiński, a także kilku innych działaczy tej partii. Na sali obecni byli również przedstawiciele pracodawcy dyrektora – starosta Andrzej Wilk oraz wicestarosta Ewa Kakiet-Springer.
Obrady trwały niemal cztery godziny, choć wszystkie pozostałe uchwały i kwestie dotyczące bieżącego funkcjonowania miasta udało się rozpatrzyć w zaledwie kilkadziesiąt minut.
W tym konkretnym przypadku radni mieli odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: Czy przyczyna rozwiązania umowy o pracę z Arkadiuszem Sową jest związana z wykonywaniem przez niego mandatu radnego? Na prośbę przewodniczącego Rady Miasta, Ryszarda Mirgosa, prawnik żyrardowskiego magistratu wyjaśniła ponad wszelką wątpliwość, że rolą rady samorządowej nie jest rozstrzyganie sporu między pracodawcą a pracownikiem co do zasadności wypowiedzenia stosunku pracy. Rada ma jedynie ocenić, czy decyzja o rozwiązaniu umowy o pracę pozostaje w jakimkolwiek związku z wykonywaniem mandatu radnego, który zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym korzysta z określonej ochrony przed zwolnieniem.
Zgodnie z art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, rozwiązanie z radnym stosunku pracy wymaga uprzedniej zgody rady gminy. Odmowa takiej zgody może nastąpić jedynie wtedy, gdy rozwiązanie stosunku pracy pozostaje w związku z wykonywaniem mandatu radnego. W przeciwnym razie rada nie ma podstaw prawnych, by blokować decyzję pracodawcy. Ocena zasadności wypowiedzenia – w zakresie przyczyn faktycznych i prawnych – należy natomiast wyłącznie do sądu pracy.
Mimo tak jednoznacznego stanowiska prawnego, dyskusja trwała prawie trzy godziny. Głos zabierał przede wszystkim sam zainteresowany – radny Arkadiusz Sowa – oraz jego liczni obrońcy, którzy przekonywali, że został on potraktowany niesprawiedliwie i że był „wspaniałym dyrektorem”. Emocje sięgały zenitu, jednak ostateczny wynik głosowania nie pozostawił złudzeń – tylko troje radnych, będących jego partyjnymi kolegami, uznało argumenty Sowy za przekonujące.
Większość radnych nie dopatrzyła się związku między zwolnieniem dyrektora a jego działalnością w radzie miasta. Ośmiu radnych głosowało „za” wyrażeniem zgody, dziewięciu wstrzymało się od głosu, a trzech było przeciw.
Sprawa ta – zarówno z powodów politycznych, jak i społecznych – stała się jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy w żyrardowskim samorządzie.
Szczegółową relację z przebiegu tej sesji, wraz z komentarzami uczestników i analizą prawną sytuacji, znajdą Państwo w najbliższym wydaniu tygodnika „Życie Żyrardowa”.
Tadeusz Sułek
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz