Wojciech Cichobłaziński – znana postać na społecznym żyrardowskim podwórku – zawsze podkreśla swój związek miastem. Przykładem tego przywiązania może być to, że kiedy się wyprowadził do jednej z pod żyrardowskich miejscowości i nie
chciano mu wydać Karty Mieszkańca Żyrardowa zameldował się na Placu Piłsudskiego 1 – na dworcu PKP…
W latach dziewięćdziesiątych był radnym Żyrardowa, jeszcze do dzisiaj najstarsi urzędnicy w Magistracie, pamiętają jak im mroził krew w żyłach… W minionych latach prowadził szereg akcji, nie tylko pokazując miejskie mankamenty, ale też je fizycznie „naprawiał”. Pamiętane są nietuzinkowe działania, kiedy szorował czerwony mur urzędu miasta, naprawiał chodnik przed naszym szpitalem, czy w inny spektakularny sposób podejmował różne akcje. Od zawsze jest protestującym samotnie, gdyż z osobami do których próbował przystawać – było mu „nie po drodze”. Pan Wojciech protestował, ale nie znajdował, a może nawet nie szukał partnerów do wspólnego opowiedzenia się w tych czy innych sprawach.
Wiosną tego roku rozpoczął akcję „Strajk dla Pokoju”.
Tutaj trudno mu nie przyznać racji i trudno być obojętnym wobec ogromnych
zagrożeń dla pokoju na świecie. On wierzy w to, że jego akcja i wynikająca z niej idea, którą wyraża na składanym
tekturowym banerze, dotrze do dużej ilości ludzi i jak mówi: –… Ta największa armia pokojowa wyjdzie na ulice bez broni i agresji, i powie – „Stop Wojnom na Świecie…
Swój protest rozpoczął w Żyrardowie, potem w „Pokojowe Protesty Czwartkowe” pojawiał się w kolejnych miastach – Grodzisku
Mazowieckim, Pruszkowie i w centrum Warszawy. Teraz wybiera się także do kolejnych
miast w Polsce.